- Chcesz coś
zjeść? – spytał Zayn.
- Nie,
dzięki.
Siedzieliśmy
tak chwilę nic nie mówiąc.
Mój mózg
pracował na pełnych obrotach Co by teraz robić? Zastanawiałam się. Mam! Pomysł
banalny, ale lepsze to niż siedzenie w milczeniu.
Położyłam
się na kocu.
Zayn
popatrzył na mnie.
- No kładź
się. – powiedziałam, a chłopak wykonał moje polecenie.
- Co
będziemy robić? – spytał.
- Patrzeć w
chmury i szukać fajnych kształtów.
- Zacznij.
- A więc tam
widzę samochód.
- Na
początek ok. Widzisz to? Gołąb goniący psa. – roześmialiśmy się.
- A to nie
przypadkiem Marsjanin pchający wózek z ryczącym dzieckiem?
Bawiliśmy
się tak jeszcze z 20 minut. Było bardzo zabawnie, znaleźliśmy jeszcze między
innymi: człowieka, który gonił patyk, kota z mikrofonem w łapce i krowę łowiącą
ryby.
W
towarzystwie Zayna czułam się bardzo swobodnie, jakbym znała go od dawna.
Chłopak
podniósł się i wyjął z koszyka dwie połówki jabłka. Podał mi jedną.
Kontynuuje moje stwierdzenie z 10 rozdziału , łono natury ... tak to jest świetne miejsce na >
OdpowiedzUsuń;P
ktoś tu ma zboczone myśli
OdpowiedzUsuńpopieram anonima wyżej i nawet wiem kto jest taki wyczulony na te sprawy;p
OdpowiedzUsuńhuehue... A po co szli wtedy na polanę ? :P
OdpowiedzUsuńbo szczerze wątpie że szli drzewka oglądać...
:**