Strony

środa, 3 lipca 2013

...

I skończyły się losy Emily. 
Szczerze mówiąc nie wyszło to tak jak chciałam.
Mam nadzieję, że chociaż trochę się podobało.

Raczej już nie będę pisała nic nowego na tego bloga, chociaż nie jestem pewna.

Jeśli chcecie to macie link do drugiego bloga. Jeśli pojawi się tam jakieś opowiadanie do tego bloga, to na pewno tam o tym napisze.

http://nutellatonicwporownaniuz1d.blogspot.com/

ROZDZIAŁ 15 - ostatni



Po półgodzinie mój ojciec wrócił.
Moja mama wyszła.
- Przeczytaj najpierw to, a potem to. – powiedział i podał mi najpierw kopertę, a potem kartkę zgiętą na pół.
- Dziękuję tato.
Mama z tatą poszli gdzieś, a ja zabrałem się za czytanie.
Najpierw otworzyłem list.
„Hej Zayn!
Nie wiem, czy w ogóle znajdziesz ten list i czy zechcesz go przeczytać, a więc napisze krótko, zwięźle i na temat.     
Bardzo się na tobie zawiodłam. Myślałam, że jesteś inny niż wszyscy faceci. Myślałam, że mnie kochasz. Byłam strasznie naiwna.                                                                                       Kochałam cię. Ufałam ci. Myślałam, że będziemy razem do końca życia.
I to chyba na tyle.                                                                       
Rada na przyszłość: następnym razem kilka razy zastanów się, zanim komuś powiesz, że go kochasz.
                                                                       Emily”

Ona myśli, że ja jej nie kocham. Nie. Ja ją bardzo kocham. Muszę się jak najszybciej z nią skontaktować.
Otworzyłem kartkę, a tam przeczytałem:
„Zayn, byłem u niej w mieszkaniu i była tam również policja. Ta dziewczyna popełniła samobójstwo. Przepraszam, że ci tego nie powiedziałem tylko napisałem, ale pomyślałem, że lepiej będzie jak najpierw przeczytasz ten list. Może tam wyjaśniła, dlaczego to zrobiła.”

Rozpłakałem się jak dziecko.
Nie mogę w to uwierzyć.
Zacząłem pisać.

„Kochani rodzice.
Emily była miłością mego życia.
Wiem, że jestem młody, ale czułem to.
Mam nadzieję, że uszanujecie moją decyzję.
Tam gdzie pójdę będę szczęśliwy.
Kocham Was.
                                                                         Zayn”

A teraz drugi list:
„ Hej, Emily.
Wiem, że już tego nie przeczytasz, ale muszę to napisać.      
Nie przyszedłem na spotkanie, bo miałem wypadek.  Baaardzo cie kocham. Jesteś miłością mego życia. Dalsze życie bez ciebie nie miałoby sensu, więc zaraz dołączę do ciebie i będziemy wiecznie razem. Tęsknię za tobą. Zaraz będę przy tobie.
                                                                                          Zayn”

Spojrzałem, czy nikt nie patrzy.
Kulejąc podszedłem do miejsca, gdzie leżą strzykawki i inne leki.
Znalazłem. Morfina.
Położyłem się na łóżku i wstrzyknąłem dwie strzykawki, już widzę Emily, a po pięciu minutach dołączyłem do niej.

poniedziałek, 1 lipca 2013

ROZDZIAŁ 14



Napisałam list:
„Hej Zayn!
Nie wiem, czy w ogóle znajdziesz ten list i czy zechcesz go przeczytać, a więc napisze krótko, zwięźle i na temat.    
Bardzo się na tobie zawiodłam. Myślałam, że jesteś inny niż wszyscy faceci. Myślałam, że mnie kochasz. Byłam strasznie naiwna.                                                                                       Kochałam cię. Ufałam ci. Myślałam, że będziemy razem do końca życia.
I to chyba na tyle.                                                                        
Rada na przyszłość: następnym razem kilka razy zastanów się, zanim komuś powiesz, że go kochasz.
                                                                       Emily”

Włożyłam list do koperty na której napisałam: „dla Zayna”, kopertę włożyłam do koszulki. Poszłam na polanę. Tak zapakowany list położyłam na ziemię i przyłożyłam kamieniem. Po czym odeszłam.


*Oczami Zayna*

Obudziłem się w jakimś jasnym pomieszczeniu.
Nade mną stał mężczyzna w białym fartuchu. Lekarz.
- Coś cię boli? – spytał.
Miałem kompletny mętlik w głowie.
- Prawa noga. – odpowiedziałem.
- Jest złamana i w gipsie, ale czy coś jeszcze?
- Nie.
- To dobrze.
- Gdzie jest mój telefon?
- Nie wiem, może wypadł podczas zderzenia. Jeśli chcesz, to zadzwonię do policjantów, żeby go znaleźli.
- Dziękuję.
Cały czas martwiłem się o Emily.
Co sobie pomyśli?
Miałem nadzieję, że policjanci szybko znajdą mój telefon i będę mógł do niej zadzwonić i wyjaśnić dlaczego nie przyszedłem.
Po półgodzinie przyszedł do mnie lekarz i powiedział.
- Policja nie znalazła pańskiego telefonu, ale pana rodzice już tu są. Wpuścić ich?
- Mógłby pan na razie wpuścić tylko tatę?
- Jasne.
Mój tata wszedł do Sali.
- Jak się czujesz?
- Dobrze.
- Dlaczego nie chciałeś, żeby mama weszła?
- Mam do ciebie sprawę. Niedawno poznałem taką jedną dziewczynę i byłem z nią na dzisiaj umówiony. Mógłbyś pojechać na wasza działkę i sprawdzić, czy tam jej nie ma? A jeśli tam jej nie będzie to sprawdź w jej mieszkaniu (tu mówię jak tam trafić) i powiedz jej, że tu jestem.
- Ok, to ja jadę.
- Dzięki tato. Mógłbyś poprosić mamę?
- Jasne.
Potem rozmawiałem z mamą, ale myślami byłem gdzie indziej.

Po półgodzinie mój ojciec wrócił.

sobota, 29 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 13



W poniedziałek umówiliśmy się na 14 na polanie. Byłam szczęśliwa i to nawet bardzo. Wreszcie znalazłam kogoś, kogo kocham, komu mogę zaufać.
Z Zaynem wszystko było łatwiejsze.       
Jestem na polanie, jest 14. Zayna nie ma.
Siadam i czekam. 14.10,14.20, 14.30, 14.40, 14.50, 15.00 i dalej go nie ma.
Zadzwoniłam do niego, nie odebrał.
Zrozumiałam. Było fajnie, a teraz jest inna. Spadaj.
Łzy napłynęły mi do oczu.
Wróciłam do domu.
Muszę o nim zapomnieć. On był pierwszą osobą, przy której czułam, że naprawdę mogę być sobą. Naprawdę go kochałam, ale on mnie widocznie nie.

Sorry, że ten rozdział jest taki krótki, dwa następne będą długie.
Chcecie dalej?

czwartek, 27 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 12



Jakie macie zboczone myśli <3
 
Chłopak podniósł się i wyjął z koszyka dwie połówki jabłka. Podał mi jedną. Wzięłam ją do ręki, a tam był wyryty napis
„I <3 YOU”.                
Spojrzałam na Zayna, a on patrzył mi w oczy.
Usłyszałam w swojej głowie głos, który mówił:
„Powiedz mu, co czujesz”.
- Serio? – zapytałam również patrząc mi głęboko w oczy.
Kiwnął twierdząco głową.
- Ja ciebie też. – szepnęłam.
Zayn przytulił mnie do siebie.
Siedzieliśmy tak objęci.
- Patrz, - powiedział chłopak – pasujemy do siebie jak te dwie połówki jabłka. – złączył obie połówki, które stanowiły idealną całość.
Po czym każdy z nas zjadł swoją połówkę.

***
Potem dalej siedzieliśmy na tej polanie, przytulaliśmy się i rozmawialiśmy.
Wieczorem oglądaliśmy zachód słońca, później Zayn odprowadził mnie do domu.
I poszłam spać.

***
Następnego dnia było to samo.

wtorek, 25 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 11



- Chcesz coś zjeść? – spytał Zayn.
- Nie, dzięki.
Siedzieliśmy tak chwilę nic nie mówiąc.
Mój mózg pracował na pełnych obrotach Co by teraz robić? Zastanawiałam się. Mam! Pomysł banalny, ale lepsze to niż siedzenie w milczeniu.
Położyłam się na kocu.
Zayn popatrzył na mnie.
- No kładź się. – powiedziałam, a chłopak wykonał moje polecenie.
- Co będziemy robić? – spytał.
- Patrzeć w chmury i szukać fajnych kształtów.
- Zacznij.
- A więc tam widzę samochód.
- Na początek ok. Widzisz to? Gołąb goniący psa. – roześmialiśmy się.
- A to nie przypadkiem Marsjanin pchający wózek z ryczącym dzieckiem?
Bawiliśmy się tak jeszcze z 20 minut. Było bardzo zabawnie, znaleźliśmy jeszcze między innymi: człowieka, który gonił patyk, kota z mikrofonem w łapce i krowę łowiącą ryby.
W towarzystwie Zayna czułam się bardzo swobodnie, jakbym znała go od dawna.
Chłopak podniósł się i wyjął z koszyka dwie połówki jabłka. Podał mi jedną.